Fundacja Przystanek Schronisko
Numer konta bankowego:
PL 67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
SWIFT: INGBPLPW
KRS: 0000431376
NIP: 6351830983

 

Jestem Reiki. Potrafię czarować. Czyli bajka w trzech odsłonach.

 

Odsłona pierwsza.

Kiedy byłam malutkim kotkiem, Świat przestał istnieć. Mogłam go poczuć, usłyszeć, nawet powąchać. Ale już nie mogłam zobaczyć. Moje oczka widziały tylko ciemność. A potem, wraz z moim braciszkiem, znalazłam się w miejscu, gdzie było mnóstwo kotów: małych i dużych, chorych i nie, które płakały i były bardzo nieszczęśliwe. Ktoś czasem przychodził i mnie dotykał delikatnie, a pewien pan powiedział któregoś dnia, że już na wszystko za późno i będę ślepaczkiem. Zupełnie nie wiedziałam, co on mówi. Ślepaczkiem? Przecież wiem, że jestem koteczką!

Zaraz potem zjawiła się moja Duża. Miała takie fajne ciepłe ręce, ćwiczyłam na nich moje nowe ząbki i pazurki. Niestety zabrała mnie od mojego braciszka do jakiegoś innego świata. No i się zaczęło. Zabroniła mi spać. Tak, wyobraźcie to sobie! Ciągle mnie budziła, ciągle wkładała coś wstrętnego, klejącego i szczypiącego do moich oczek. Mówiła, że tak musimy robić co godzinkę i szeptała mi do uszka, żebym czarowała razem z nią. Że musimy zaczarować oczka. I tłumaczyła na czym te czary polegają. No…. To nie było łatwe! To już nawet prostsze było znalezienie tego miejsca, gdzie coś mnie kuło w pupkę, jak robiłam siku i takie tam inne rzeczy….

Aż pewnego dnia Świat pojawił się znowu. Chyba był trochę chory, jak ja, bo wyglądał… niewyraźnie. Wyglądał kolorowo, jaskrawo i kocio. Zobaczyłam wreszcie mojego kociego wujka i ciocię. Byłam taka szczęśliwa, że ciągle chciałam się tylko bawić i rozdawać wszystkim buziaki. No i zobaczyłam wreszcie Dużą. Całe szczęście, że dopiero teraz: ona jest ogrooomna. I goni mnie, żeby mi też dawać buziaki. No ja przepraszam – ale to zamach na moją wolność, przestrzeń życiową i prawo wyboru. Ale bardzo lubię, kiedy mnie tuli i opowiada bajki o moim DOMKU, gdzie będę żyła długo, szczęśliwie, a może nawet jakiś księciunio dla towarzystwa się trafi? Kto to wie…

 

Odsłona druga.

Mały, czarny cień. Smukła, zwinna i niewielka. Jak gejsza. Przemyka cichutko po mieszkaniu. Zwiedza, zdobywa, czasem zawłaszcza. Bywa ostrożna i niepewna. Nie chodź zbyt gwałtownie, nie wyciągaj nagle dłoni, bo ją spłoszysz. Bo Ona nie wszystko zobaczy i może się wystraszyć. Patrzy tylko jednym oczkiem. Drugie oczko się poddało. Nie pomogły czary, ani medycyna.

Reiki to nadal kocie dziecko: ma ok. 13 tygodni. Mimo intensywnego leczenia nie udało nam się uratować jednego oczka – herpesvirus wniknął zbyt głęboko i poczynił nieodwracalne spustoszenia. Już nie pomoże żadna operacja – leczenie farmakologiczne zostało zakończone. W drugim oczku Reiki ma ok. 97% widzialności. Brak pełnego widzenia w żaden sposób nie wpływa na jej zachowanie: jest aktywnym, wszędobylskim, ciekawskim kociakiem, który wszędzie wciśnie swoją smukłą doopkę, a potencjalne braki widzenia rekompensuje sobie nadzwyczaj czułym słuchem. Ulubiony dźwięk: otwieranie kuchennej szafki z jedzonkiem.

Szukamy DOMKU. Spokojnego, cierpliwego i rozsądnego. Reiki nie potrzebuje litości i współczucia. Nie jest inwalidką. Więc nie lituj się nad Reiki. Pokochaj są. Nie kieruj się współczuciem. Bo kiedy podrze Ci ulubione zasłonki, potłucze porcelanowa figurkę po babci, czy rozmieni na drobne kawałeczki kwiaty, które dostałaś na przeprosiny od ukochanego, to współczucie może nie wystarczyć. Jeśli czujesz, że możesz pokochać to maleńkie, rozbrykane czarne futerko, to…

 

Odsłona trzecia

…ta część jest dla ciebie. Za czas jakiś. Kiedy dorosła, tajemnicza i nobliwa Reiki będzie siedziała na twoich kolanach, ucząc cię swoich kocich czarów. Bo właśnie dlatego nazywa się Reiki. Żebyś pojął i zrozumiał.