Fundacja Przystanek Schronisko
Numer konta bankowego:
PL 67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
SWIFT: INGBPLPW
KRS: 0000431376
NIP: 6351830983

 

    Całkiem zwykła Misia przegrała wyścig o życie, jest za Tęczowym Mostem

 

W skrócie o Misi...

Jaka jest Misia?

Całkiem zwyczajna, malutka, futerko ma ciemne, prawie czarne, gęste i dłuższe. Waży 8 kilogramów, a w kłębie ma 38 centymetrów. Sunia ma około 6-7 lat. 

Misia kocha ludzi i okazuje to na każdym kroku. Pomimo zdrady i porzucenia nadal garnie się do ludzi. Ładnie chodzi na smyczy, utrzymuje czystość w domu (nawet przy furosemidzie podawanym na zrzucenie wody z płuc). Jest cicha i grzeczna, pozostawiona sama w domu idzie spać, nie szczeka, nie piszczy. Lubi wcisnąć się na kolana, lubi prosić się przy jedzeniu. Ładnie zaczyna reagować na komendę „siad” i „na miejsce”.

 

Dlaczego potrzebuje pomocy?

Misia wiele już przeszła, straciła dom wówczas, gdy odeszła jej młodość, gdy zaczęła niedomagać i trzeba ją było zacząć leczyć. Została potraktowana jak zepsuta zabawka, której nie warto już wcale naprawiać… Obecnie jest po sterylizacji, ma też wyciętego guza na listwie mlecznej i usuniętą przepuklinę jelitową. Została jej pobrana krew na badania (morfologia i badanie biochemiczne krwi do oceny nerek, wątroby i trzustki). Niestety jej stan po zabraniu ze schroniska jest zły, ma zapalenie płuc. Jest w trakcie leczenia ale jej stan jest poważny, na dodatek operowana przepuklina utworzyła się na nowo. 

 

Misia szuka dla siebie domu stałego, takiego na resztę życia, w którym znajdzie miłość i opiekę.

Kontakt w sprawie adopcji:

Bożena: 503-364-290, soboz4@gmail.com

 

Misia potrzebuje pieniędzy na utrzymanie w domu tymczasowym, diagnostykę oraz leczenie. Jeśli możesz - pomóż!

Numer konta bankowego:
Fundacja "PRZYSTANEK SCHRONISKO"
UL.RYMERA 1A LOK.26, 43-190 MIKOŁÓW
67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
z dopiskiem "darowizna na psa Misię"

 

 

A oto historia Misi...

  

Trumf, trumf, Misia, Bela,

Misia, Kasia, Konfacela,

Misia a, Misia be,

Misia, Kasia, Konfa ce…

Zapewne każdy z Was zna tą wyliczankę jeszcze z czasów dziecięcych. Może tym razem wypadnie na naszą Misię domek, domek szczęśliwy i bezpieczny, pełen uczucia i troski o sunię!

 

Strasznie jest samemu, za kratami, zwłaszcza jeśli kiedyś miało się dom i człowieka, który mówił, że kocha. Misia też miała kiedyś takiego człowieka. Przytulał, karmił, bawił się, głaskał. A potem wyrzucił, ot tak. Gdy nadeszła Gwiazdka wszyscy wokół świętowali, a ona - teraz już sama, bez człowieka i bez domu, popiskiwała w półmroku schroniskowego świata, świata, który ograniczał się do kilku metrów kwadratowych desek i betonu, miski, i krat. Aż nagle coś się zmieniło. Przyszedł obcy człowiek i spojrzał na nią tak jak dawniej patrzył na nią jej opiekun: czule. Zaczęła nieśmiało merdać ogonkiem, bo zrozumiała, że właśnie zaczyna się jej podróż, długa podróż do nowego domu. Pierwszym (i miejmy nadzieję, że jedynym!) przystankiem w tej podróży jest dom tymczasowy u Iwony.  

 

13 października 2012 r.

Misia zostaje złapana i przywieziona do schroniska. Jest bardzo przerażona i wycofana, jest stan zdrowia nie jest najlepszy. Zostaje oddana na kwarantannę, ale wraz  z upływem czasu sytuacja się nie poprawia. Misia źle znosi pobyt w schronisku.

 

11 grudnia 2012 r.

Misia zostaje operowana, ma usuniętego guza na listwie mlecznej, zoperowaną przepuklinę jelitową i zostaje poddana sterylizacji. Po tygodniu pozwolono jej wyjść na wolontariat.

 

23 grudnia 2012 r.

Zwolniło się miejsce w domu tymczasowym u Iwony. Teraz kolej na Misię, jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że stan Misi jest tak poważny. Wiedzieliśmy, że po zabraniu Misi ze schroniska trzeba ją zbadać, ale nie spodziewaliśmy się tak złego stanu… Mieliśmy nadzieję, że jest tylko wychudzona i przerażona, wiedzieliśmy że większość psów w schronisku ma kaszel kenelowy, ale nie spodziewaliśmy się tak poważnego zapalenia płuc...

 

27 grudnia .2012 r. 

Misia rozpoczyna swoją podróż - przystanek: dom tymczasowy

     

 Zaraz po zabraniu ze schroniska Misia pojechała do weterynarza. Bardzo kaszlała i miała chrapliwy, ciężki oddech. Padła decyzja o podaniu jej „Głupiego Jasia” i zrobieniu zdjęcia płuc. Niestety badanie wykazało zmiany w płucach, ma też zajęte oskrzela i zapalenie krtani.  Dodatkowo Misia miała oczyszczone ząbki z kamienia, wyciągnięto jej szwy po zabiegu, obcięto pazurki, pobrano krew do badania, tzw. profilu geriatrycznego, który obejmuje badanie nerek, wątroby i trzustki. Została porządnie przebadana i rozpoczęto leczenie. Za 3 dni musi znowu iść do weterynarza, żeby sprawdzić działanie leków, by ewentualnie podać silniejsze o ile nie będzie reakcji.

Misia pojechała też do sklepu po nowe szeleczki, na razie nie może chodzić w obróżce, bo każde pociągnięcie za obrożę wywołuje atak kaszlu. Tak więc nasza królewna dostała czerwone szeleczki i smycz i prezentuje się ślicznie.

Ma przepiękną, bardzo grubą sierść, która wymaga porządnego wyczesania, na razie została „wyprana” i ślicznie błyszczy. A co istotne bardzo lubi kąpiel i była naprawdę grzeczna w czasie kąpania, potem spokojnie stała i czekała na wysuszenie futerka.

Ładnie chodzi na smyczy, praktycznie wcale nie ciągnie.

 

 

 

29 grudnia 2012 r.

Nie wiem od czego zacząć relację z dzisiejszego dnia Misi, bo bardzo jestem zła i przerażona jej stanem... Dziś wraz z Iwoną pojechałam do weterynarza w Tychach wet. Olender, wspaniała pani weterynarz, w każdym jej ruchu widać miłość do zwierząt, obchodziła się z Misią jakby była ze szkła, bardzo mnie ujęła za serce. Stan Misi się pogorszył, ma wodę w płucach, każdy oddech to walka.

Dostała zastrzyki, ma utrzymane wszystkie leki, pani wet. Stwierdziła, że antybiotyki są bardzo dobrze dobrane (tylko trzeba czasu), dodatkowo dostała furosemid i zastrzyk ze sterydem. Jutro rano Misia musi iść znowu na zastrzyki. Iwona ma słuchać, czy jest lepiej. Niestety wieczorem jak pojechałam do Iwony poprawy na razie nie było, przykro było słuchać jej oddechu.

Iwona ma zwracać uwagę, czy Misia się położy na boczku, bo to będzie oznaczało poprawę oddechu. Na razie leży na przednich łapach, wyciągnięta do przodu łapie z trudem oddech.

Dawno nie spotkałam tak miłej i grzecznej sunieczki, jest taka kochana i tak bardzo nam okazuje swoje uczucie, garnie się do Iwony i do mnie, prosi o głaskanie, a muszę Wam powiedzieć, że futerko ma tak błyszczące jak lusterko. Ma sporą niedowagę i gdyby nie jej grube futerko to straszyłaby sterczącymi żebrami i miednicą na którą można się "nabić"...

Ale dodatkowo mój żal pogłębiła przepuklina jelitowa, to co w schronisku jej operowali wszystko popękało i trzeba teraz bardzo uważać i jak tylko będzie w stanie przeżyć operację wykonać ją ponownie.

Sunieczka bardzo potrzebuje wsparcia finansowego, jest w bezpłatnym domu tymczasowym, ale jej leczenie będzie trochę kosztować...


  

 

30 grudnia 2012 r.

W nocy stan Misi był kiepski. Parę razy Iwona zastanawiała się czy wezwać weterynarza, ale obecnie jest minimalna poprawa. Niestety jutro przychodnia czynna do godziny 12:00 i nie znalazłyśmy nikogo kto podjechałby z Misią do weterynarza na zastrzyk, a zarówno Iwona jak i ja idziemy do pracy...
Rano dostanie tabletki, a wieczorem Iwona sama poda jej zastrzyki, tak samo 1 stycznia 2013 r. Misia ma włączony dodatkowo jeszcze trzeci antybiotyk, pozostaje więc jedynie czekać na poprawę. Na razie ani razu Misia nie położyła się na boku. Iwona ma mi wysłać smsa jak wreszcie normalnie się położy i zacznie lżej oddychać. Na razie cały czas ma głowę wyciągniętą do przodu i z trudem łapie powietrze. Ale z pozytywnych informacji dziś na spacerku zainteresowała się ptaszkiem, więc może zaczyna czuć się lepiej???

 

 

31 grudnia 2012 r.

Misia czuje się lepiej, z tym że zaczęła kichać. W nocy przeciętnie co 1/2 godz. miała atak duszności, ale nie były już duszności przez cały czas, miała przerwy. Jeszcze jej w tych płuckach chlupie. Dostała resztę lekarstw (jeszcze na wieczór dostanie ¾ tabl.) i na odwodnienie od wczoraj zastrzyk + tabl. wieczorem.

Wieczorem oparła się o Iwonę i na siedząco zasnęła. Dzisiaj rano zrobiła kupkę i ładnie tylnymi łapkami zakopała, wyraźnie wraca jej werwa...

Rozumie już "zostań" i nawet w drzwi nie drapie. Tak samo dobranoc. Dzisiaj Iwona spała z uchylonymi drzwiami do sypialni, żeby nasłuchiwać, a Misia się nie pchała do sypialni tylko okupowała kanapę. No bo co ona będzie spać na legowisku, jak taka duża, wygodna kanapa stoi samotnie i się marnuje...

Jak Iwona wróci z pracy to da jej po spacerku zastrzyk. Na spacerach trzeba bardzo uważać, bo Misia jak odkurzacz zjada na dworze porzucone jedzenie. Jak dłużej wącha, to wiadomo, że gdzieś leży jakieś żarełko i trzeba interweniować! Dokładnie sprawdza co opiekunka je na śniadanko  i nawet zastawia swoją michę z karmą, z nadzieją że uda się jej coś wyżebrać…

Zaczyna podawać łapki do szeleczek. Jest bardzo mądrą psinką, szybko się uczy i jest bardzo grzeczna!

 

  

2 stycznia 2013 r.

Misia, od dziś ma przerwę od weterynarza, następna wizyta w czwartek za tydzień…

Kaszle jeszcze dość mocno, ale zwraca flegmę i oddycha znacznie lżej. Ma lekkie szmery w sercu (prawdopodobnie, choć serce nie jest powiększone), ale na wszelki wypadek dostała Enarenal. Dostała tabletki na tydzień i nie będzie jak na razie kłuta…

Zapalenie płuc jest prawdopodobnie przewlekłe i dlatego bardziej oporne w leczeniu, ale Misia z dnia na dzień jest silniejsza i widać to gołym okiem. Na koniec leczenia na pewno trzeba będzie zrobić powtórne zdjęcie płuc. Możliwe, że trzeba będzie podjechać do psiego kardiologa, żeby wykluczyć zmiany chorobowe serca.

Misia zaczęła pilnować mieszkania, biada obcym, kręcącym się po schodach  zbyt blisko drzwi!

Rano, jak tylko zobaczy, że opiekunka Iwona zapala światło w sypialnie przylatuje na powitanie. Na spacerkach, tam gdzie nie ma ruchu samochodowego biega już bez smyczy, przylatuje na każde wołanie.

W stosunku do psów nadal obojętna, ale jak ją sznaucerek obszczekał to nie pozostała mu dłużna…

Szkoda, że nie mam zdjęcia, ale potrafię sobie to wyobrazić! Misia podobno robi ślicznego zajączka jak chce coś wyżebrać, a jeść lubi bardzoooo!!! Na razie jest słabiutka i nie bardzo potrafi unieść swoją chudziutką pupę, ale próbuje i macha przy tym przednimi lapetkami!

Iwona mówi, że Misia jest wyjątkowo pojętnym pieskiem i na dodatek bardzo grzecznym!


3 stycznia 2013 r.

Wieści od Iwony:
Witaj
Misia poszła od wczoraj wieczorem na inny antybiotyk i rano od 5,30 miałam pobudkę, bo tak kaszlała. Zobaczymy co będzie dalej. Wczoraj wymiotowała dużo flegmy. Natomiast dzisiaj na spacerku jak podbiegał do niej pies, to ją podnosiłam (aby się nie zaraził), to nie wiem, czy to było kaszlnięcie, czy charkot na niego. Ho, ho, ho!
Serdecznie pozdrawiam
Iwona

przyszły wyniki Misi z biochemii
Trzustka,, wątroba, nerki w porządku
Ma znaczny stan zapalny - może występować przy zapaleniu płuc - znacznie podwyższone 
LDH     755  +    powinny być  < 159 

 

4 stycznia 2013 r.

Dzisiaj w nocy Misia spała spokojnie, nie obudziła Iwony, może najgorsze minęło?

Misia lubi kwaśne mleczko (takie prosto od krowy), dostaje na odbudowę flory bakteryjnej, bo antybiotyk z jednej strony leczy, z drugiej wyjaławia…

Wczoraj wymyśliła, że musi leżeć na oparciu kanapy, ale ponieważ uporczywie zjeżdżał jej tyłek, w końcu zeszła. No i wczoraj podczas zabawy obszczekała Iwonę , mało, bo mało, ale radość z życia jej wraca!!! Czasami opiekunce wydaje się, że ma przynajmniej 9 lat, a czasami, że jest znacznie młodsza. To tak jak ze wszystkimi naszymi psiakami, gdzie największą zagadką dla nas jest wiek…

Lubi położyć się obok Iwony i tyrpie pyszczkiem o głaski po brzuszku…

7 stycznia 2013 r.

Misulek zdrowieje!
Oddycha już znacznie lżej, ma ochotę na figle i zabawę.
W nocy grzecznie śpi na "swojej" kanapie, (jak przyjdą goście, mają do dyspozycji posłanko Misi...). Nie przychodzi w nocy do łóżka, mimo że ma otwarte drzwi, nie popiskuje, jedynie czasami jeszcze trochę zakaszle...
Bardzo lubi leżeć w pozycji na "żabę" albo "dywanik", czyli cztery łapy rozłożone na płasko (Iwona się dziwi jak jej "zawiasy" wytrzymują).
Zupełnie inaczej tez czuje się na spacerze, ma ochotę chodzić, biegać, bawić się. 
Wraz z powrotem zdrowia Misia jest coraz młodsza i wcale już nie jesteśmy tak pewni jej wieku, choć nastolatka na pewno nie jest...
Gdy Iwona szykuje się do pracy to Misia wędruje na swoją kanapę i grzecznie czeka 8,5 godzin, nie rozrabia, nie szczeka, nie niszczy.
Apetyt Misia ma przeogromny, chyba nie ma rzeczy jadalnych, które by Misię nie interesowały, ale nie jest natarczywa, jedynie wyczekująca a nóż - widelec opiekunka się złamie i coś rzuci...

7 stycznia 2013 r.

Weterynarz nie pozwolił Misi wychodzić na spacerki powyżej 15 minut bez ubranka. Dzwoniłam do Ariel czy mogę pożyczyć płaszczyk od Aresa, bo on niestety w nim nie chodzi i Ariel pozwoliła. Pojechałam więc po pracy do schroniska i wieczorem płaszczyk został wysłany priorytetem do Misiulki. Mam nadzieję że jutro wieczorem płaszczyk będzie już na miejscu, czyli na grzbiecie Misi.
A Misia jak dziś zobaczyła śnieg to zaczęła się w nim bawić, dokazywała jak szczeniak, niestety krótko, bo bardzo szybko się męczy. Ale i tak postęp jest i to bardzo duży! Do środy ma antybiotyki, na pewno dostanie kontynuację, ale wet. musi osłuchać co jej tam w płuckach gra...

09 stycznia 2013 r.

Ubranka doszły do Misi, jedno jest jak ulał, ale to czerwony płaszczyk przeciwdeszczowy, mocny, ładny materiał, nie przepuszczający wody, niestety nie ocieplony niczym. Drugie ubrano od Aresa było mocno za duże, przeceniłam gabaryty małej Misi, w końcu ona ma tylko 8 kg. Ale Iwona zrobiła zakładkę i Misia robi furorę w Tychach. Dziś jak jechała trolejbusem do weterynarza to wszyscy się zachwycali Misią przebraną za Mikołajka! W sobotę Iwona zrobi nowe zdjęcia i na pewno też uchwyci sunię w ubranku.

Iwona bardzo się zmartwiła, bo Misia zaczęła mocno kaszleć, myślała że to z powodu śniegu, który Misia uwielbia, ale równolegle z opadem śniegu Misia miała zmniejszoną dawkę leku i to spowodowało nawrót mocniejszego kaszlu.

Dziś Misia była u weterynarza, obrzęk płuc jest nadal, dodatkowo musi dostawać steryd (ma dostać enkorton) i nie wiadomo czy nie trzeba będzie zwiększyć dawkę furosemidu, żeby wreszcie pozbyć się wody z płuc. Antybiotyk będzie jeszcze musiał być dość długo utrzymany, nieźle nam się Misieńka pochorowała…

Misia coraz mniej zwraca uwagę na innych ludzi, wcześniej „wdzięczyła” się do wszystkich, teraz widzi już tylko Iwonę. Nie wiem, czy niewskazane byłoby szukać domu stałego, bo obie nawzajem się bardzo do siebie przywiązują, a to ze szkodą zarówno dla Misi jak i dla Iwony.

Tylko kto adoptuje psa, który nie jest jeszcze zdrowy? Jak sądzicie? Czy zacząć robić ogłoszenia? Czy jest jakaś szansa dla Misi?

Możemy obiecać, pokryć koszty leczenia aż do wyzdrowienia Misi.

Misia to świetny, malutki psiak, który jest całkowicie niekłopotliwy.

Aha, no i dziś Misia była w sklepie zoologicznym. Wczoraj żartowałyśmy z Iwoną, że Misia sama powinna sobie wybrać zabawkę, bo Misia nie bawi się w domu, nie interesują ją patyczki, pluszami, gryzaki, więc stwierdziłyśmy, że sama sobie powinna coś wybrać.

Misia owszem była zachwycona w sklepie, ale królikiem, no i nie wiemy czy w celach konsumpcyjnych czy zakochała się od pierwszego wejrzenia…

W sklepie bardzo się jej podobało, oczywiście wszystkie przysmaki też by chętnie przygarnęła, bo Misia nie grymasi i wszystko jej smakuje. Dostała preparowane kurze łapki i zadowolona poszła do domu.

No i dowiedziałam się, że konsekwentna Iwona dzieli się krupniczkiem z Misią, ciekawe czy Misia sobie zaznacza małe zwycięstwa!

 

15 stycznia 2013 r.

 

Misia kaszle wilgotniejszym kaszlem. Już w nocy nie budzi Iwonki. Tylko raz kiedyś tam wymiotowała flegmą Dzisiaj dostała ostatnią dawkę 10 mg encortonu i zaczyna zmniejszać dawkę. W czwartek idzie do weterynarza na kontrolę. Wczoraj jak szła na spacerek i zobaczyła, że idzie do parku, to zaczęła iść w pięknych podskokach a w parku szalała bez smyczki. Niestety jest straszliwie głodna, właściwie na okrągło. I je śnieg chociaż Iwona stara się ją pilnować. Iwona zastanawia się nad kupnem szmacianego kagańca, co prawda Misia ma ze schroniska kaganiec, ale ona ma tak malutką i krótką kufę, że żaden jej nie pasował…

 

17 stycznia 2013 r.

Dziś zapłaciłam częściową fakturę za leczenie Misi i fakturę za nowy antybiotyk, nazwę mi Iwona mówiła, ale nie znam go, całkowicie mi nieznany... Za leczenie do dziś włącznie w Przychodni w Tychach zapłaciliśmy 137 zł, a za lek 19,57 zł.
To niestety jeszcze nie koniec, a dopiero początek, choć nareszcie w osłuchu jest poprawa, woda z płuc zeszła, Misia oddycha znacznie lżej, dziś Iwona zmniejszyła enkorton na 3/4 tabletki, tak przez 10 dni, potem 1/2 tabletki przez 10 dni a potem 1/4... 
Dawki nie wolno zmniejszyć jak nastąpi jakiekolwiek pogorszenie.
Antybiotyk Misia dostała na 28 dni, w tym czasie musimy zrobić nowe zdjęcie płuc, najlepiej pod koniec antybiotyku, tak za 3 tygodnie.
Nie lubię prosić o pieniądze, ale jeżeli ktoś może wpłacić choć malutką sumę na leczenie Misi to będziemy bardzo wdzięczni.
Przed Misią jeszcze nie tylko kontynuacja leczenia zapalenia płuc i rtg płuc, ale powtórna operacja przepukliny 

Misia lubi dzieci, nie boi się ich, chętnie podchodzi, stoi spokojnie czekając na pieszczotki.

 

18 stycznia 2013 r.

Misia na "przesłuchaniu"...

 

Nowy tekst dla Misi

 

Całkiem zwykła, mała Misia czeka na dom
Misia to mały, kudłaty kundelek, waży 8,4 kg i ma 38 cm w kłębie. Ma około 7-8 lat.

Została porzucona, prawdopodobnie z powodu przepukliny i guza na listwie mlecznej. Obecnie jest zoperowana. Ma wyczyszczone z kamienia ząbki, „wyprane” i wyszczotkowane futerko, które błyszczy jak lusterko. Niestety pogoda sprawiła, że sunia przeziębiła się co w następstwie poskutkowała zapaleniem płuc. Obecnie przebywa w domu tymczasowym i jest w trakcie leczenia chorych płuc. Przypuszczamy, że leczenie Misi potrwa do połowy lutego, ale jeżeli byłbyś zdecydowany na adopcję Misi będziemy pokrywać koszty jej leczenia, aż do całkowitego wyzdrowienia.

Jaka jest mała Misia?
Misia to kochana, malutka przylepka. Uwielbia smyranie po brzuszku. Kładzie się wówczas „podwoziem” do góry i przymyka z zadowolenia oczka, co jakiś czas szturchając pyszczkiem i prosząc o więcej. 

Sunia mieszka obecnie z dziewczyną, która codziennie idzie do pracy na 9 godzin. Misia w tym czasie grzecznie śpi, nie szczeka, nie piszczy, nie niszczy. Sunia lubi spać na kanapie, śpi w osobnym pokoju, wie że sypialnia jest dla ludzi i przychodzi dopiero rano, by przywitać się z opiekunką.
Kiedyś Misia musiała być domowym, zadbanym pieskiem. Jest przyzwyczajona do noszenia płaszczyka, który zalecił jej weterynarz. Przed spacerem spokojnie czeka na założenie ubranka i szeleczek, grzecznie podając łapki. Na spacerach (na terenach, gdzie nie ma samochodów) Misia biega bez smyczy, przylatując na każde wołanie opiekunki. Jest przyjaźnie nastawiona do innych psów, chce się z nimi bawić. Lubi zabawę na śniegu i gonienie ósemek. Ładnie chodzi na smyczy, czasami pociągnie na początku spaceru, ale łatwo to skorygować. W domu nie przepada za zabawą, nie interesują ją zabawki (gryzaki, sznureczki, piłeczki, pluszaki). Podgryzie czasami jakąś zabawkę, bawiąc się z opiekunem, ale bardziej żeby zrobić przyjemność opiekunowi niż z chęci zabawy.
Misia szybko się uczy, ładnie siada już na komendą, podaje łapki, zostaje na miejscu.
W czasie kąpania Misia była bardzo grzeczna i spokojna, poczekała nawet z otrzepaniem się aż do narzucenia jej ręcznika na grzbiet. W czasie czesania też była grzeczna, choć trochę ja to stresowało. Nie lubi też suszarki do włosów. Misia ma dłuższe, bardzo gęste futerko, które wymaga regularnej pielęgnacji.
W samochodzie Misia jest również grzeczna, nie ma choroby lokomocyjnej, siedzi spokojnie i ogląda widoki za oknem.
Opiekunka tymczasowa Misi nie ma samochodu i sunia nauczyła się grzeczne jeździć trolejbusem, w czasie podróży spokojnie siedzi, nie piszczy, nie wyrywa się.

Czy Misia ma jakieś wady?

Nie zauważyliśmy żadnych, no może jej apetyt. Misia lubi wszystko co jadalne. Ale przy jedzeniu się nie prosi, jedynie patrzy z oczekiwaniem w oczach i to czasami wystarczy, żeby „zmiękczyć” opiekunkę…
Broni mieszkania, gdy ktoś kreci się obok jej drzwi denerwuje się i szczeka, jak zresztą każdy, „dobrze wychowany” pies!
To bardzo przykre, że wiek i choroba mogły być jedyną przyczyną porzucenia Misi, a to naprawdę domowy, grzeczny, dobrze wychowany piesek.

Kontakt w sprawie adopcji: soboz4@gmail.com, 503-364-290


24 stycznia 2013 r.

 

Misia zaczyna być bardzo zaborcza w stosunku do Iwony. Nie wolno Iwonie odezwać się do innego psa, bo Misia jest bardzo zazdrosna. Na spacerach bardzo szaleje, ale niestety potem kaszle. Wcale nie przypomina starszego statecznego psa, bardziej rozbrykaną nastolatkę...

Misia, która wreszcie wie do czego służą psie posłania - DO GRYZIENIA PRZYSMAKÓW!!! Pamiętajcie!

 

 

30 stycznia 2013 r.

 

Misia jutro jedzie do Katowic na zdjęcie płuc, przyjeżdża autobusem, potem zabiera ją Paweł do Tychów. Będzie można zobaczyć jak wyglądają płuca po 5 tygodniach leczenia. Na pewno przekażę wszystkie informacje z badania jutro.
Iwona - opiekunka z dt martwi się jak Misia wytrzyma głodówkę, bo Misia musi dostać zastrzyk "ogłupiający" żeby leżała spokojnie przy zdjęciach. 
A muszę Wam powiedzieć, że apetyt Misai ma fantastyczny, pije nawet sok pomidorowy. Z tego co mówiła Iwona to jeszcze nie znalazła produktu, który Misi nie smakuje...
Misia też bardzo przestrzega by karmienie odbywało się regularnie i według określonych procedur i zegarka. Żadne zmiany godzin czy ilości jedzonka w miseczce nie wchodzą w grę, bo Misia wówczas głośno się oburza. Bardzo pilnuje żeby Iwona pamiętała o godzinach posiłków Misi, ale też i nie gardzi przekąskami wyżebranymi z posiłków Iwony. 
Reasumując Misi przestały już sterczeć żeberka, miło się ją teraz głaszcze i ma wagę idealną!!!

A zdjęć nowych Misi wciąż nie ma! Iwona tłumaczy się migreną, trudno musimy poczekać...
Jutro u weta ja porobię Misiulce zdjęcia!

Pozdrawiam Bożena!

 

31 stycznia 2013 r.

 

Misia dziś była na zdjęciu płuc. Biedactwo cały dzień głodowała, na dodatek w autobusie facet jadł cukierki miętowe, na które Misia miała straszną chrapkę i głośno o nie prosiła. Oczywiście Iwona nie pozwoliła poczęstować Misienki, która nie była zachwycona zakazem.
Wynik z rtg będzie dopiero jutro, dziś tylko pobieżnie obejrzano zdjęcie, bo przyjechał pies z wypadku komunikacyjnego w ciężkim stanie i wszyscy weci w przychodni ratowali nieboraka, Podobno ma szanse wyjścia bo kręgosłup ma cały, ale bardzo cierpiał i płakał. Dlatego nigdy nie puszczam psów przy ulicy!
Na odchodne dostałam tylko info, że na pewno jest znaczna poprawa, ale to i bez zdjęcia wiem, więc proszę o cierpliwość jutro napiszę bardziej precyzyjnie o stanie płucek Misulki! Za wizytę zapłaciliśmy 74,5 zł
Zapomniałabym napisać, że Misia waży już 8,7 kg i Iwona ma "zakaz" futrowania sunieczki...

1 luty 2013 r.

Misia nadal ma zapalne ogniska odoskrzelowe, niestety czeka ją jeszcze minimum 6 tygodni antybiotyków i ponownie zdjęcie płuc...

 

 

6 luty 2013 r.

Misia od darczyńcy dostała śliczny płaszczyk przeciwdeszczowy, czerwony z paseczkiem, wygląda jak modelka! Jest wesoła i ma werwę, już nie męczy się po przejściu paru kroków!

 

 


9 luty 2013 r.

W związku z tym, że na zdjęciu płuc, było sporo ognisk zapalnych, weterynarz zaproponował Misi leczenie na grzybicze zaplenie płuc. Osłuchowo Misia cały czas ma wysięk w płucach, pomimo że tak długo bierze już antybiotyki, steryd, furosemid. Fizycznie Misia czuje się na pewno lepiej, ale gdy chwilę pobiega na dworze to zaraz kaszle...

16 luty 2013 r.

Weterynarz stwierdzil znaczną poprawę po osłuchaniu Misi. Prawdopodobnie leczenie lekiem przeciwgrzybiczym nareszcie daje widoczny efekt. Misia ma obecnie odstawione leki, które mogly by być pożywką dla grzyba, leczenie ukierunkowane jest obecnie na grzybicze zapalenie płuc. Mam nadzieję, że w końcu Misia będzie całkiem zdrowa! Trzymajcie kciuki za zdrówko Misi!

3 maraca 2013 r.

Od piatku nastąpiło znaczenie pogorszenie stanu Misi, oddycha bardzo cięzko, na 9 marca jest umówiona na zdjęcie płuc.

 

6 marca 2013 r.

Dziś wcześnie rano zadzwoniła Iwona, stan Misi w nocy gwałtownie się pogorszył, rano pojechała do weterynarza. Misia zostanie poddana eutanazji. Bardzo się już męczy, nie potrafi złapać oddechu i całą noc nie potrafiła zasnąć, na siedząco łapała oddech. Pojechała rano do weterynarza.
Misia ma zmienione leczenie, dostał steryd w zastrzyku, po którym zaczęła oddychać. W sobotę ma mieć zrobione zdjęcie płuc, ma mieć też wprowadzony antybiotyk Doxycyklinę.  

Na razie ma odstawiony Furosemid (w wyniku badania krwi ma silne odwodnienie i leukocytozę), odstawione leki p. grzybicze, wprowadzony Acodin.

Nowa diagnoza to choroba na tle immunologicznym, na razie stan Misi jest dużo lepszy.

Mam jedynie nadzieję, że nie jest to chwilowy stan, bo bardzo nie chciałabym przysporzyć jej cierpienia.

Teraz Misia jedzie do domu i Iwona stwierdziła, że skoro Misia „wstała z martwych” to znaczy się będzie długo żyła! I oby!

 

12 marca 2013 r.

 

Misia miała sesję zdjęciową u naszych bliźniaczek (Misia i Weronika), popularnie przez nas zwanych Korciaczkami, które robią świetne zdjęcia, w zasadzie to kociary, ale psy też kochają!

Potrafiły w zdjęciach wydobyć urodę Misi, co nie jest łatwe przy czarnym futerku Misiulki!

 

  

 

19 marca 2013 r.

Misiulka dziś była u weta, płuca prawie czyste, drobne zmiany, oskrzela się oczyszczają, jeszcze 2 tygodnie antybiotyk, encorton 3/4 tabletki też 2 tygodnie i potem zmniejszenie dawki, encorton jeszcze 3 miesiące będzie brała.

Przepuklina ma być odłożona, nie ma konieczności jej operować, nie zagraża życiu i nic się z nią nie dzieje. Misia była na manicure i ma teraz śliczne pazurki, w niedzielę odwiedziła sklep zoologiczny, gdzie nie dość że wysępiła przysmaki to jeszcze dostała do domu. Oczywiście znowu najbardziej się Misi podobał królik.

Jak ma jechać ze mną na wakacje (na czas pobytu Iwony w szpitalu to musi pokochać 2 koty! Mam nadzieję, że nie będzie ich goniła!)Musi jeszcze pokochać 4 psy, ale z tym nie powinno być problemów.

Za wizytę dziś będzie faktura 40 zł, ale wystawiona będzie dopiero za jakiś czas, razem z poprzednimi wizytami.

Na spacerze jak widać goni co sił w łapkach, prawie już nie kaszle...

 

 

 28 kwietnia 2013 r.

 

Misia wyjeżdża na wakacje, opiekunka z dt jedzie do sanatorium i Misia najpierw jedzie nad Bug a potem idzie do płatnego dt.Stan Misi nie jest najlepszy, zbyt długie podawanie Encortonu spowodowało nadmierne picie i siusianie oraz mega apetyt. Misia mocno przytyła, boli ją nieco przednia łapka, odezwał się stary uraz. 

 Na wakacjach Misia bardzo pilnowała opiekuna, nie odstępowała od nogi. Bratać się z innymi psami nie bardzo lubiła, ale nigdy nie była agresywna. Lubiła ciepełko, spanko i jedzenie, ot starszy psiak, któremu wiele do szczęścia nie trzeba.

Zaraz po powrocie do Katowic na początku maja musiała iść do następnego dt i tam czekać na powrót swojej tymczasowej opiekunki ze szpitala.

A to zdjęcia z wakacji Misi:

 

 

 

 

 

23 maja 2013 r.

 

Odebrałam Misię z płatnego dt i zawiozłam do domu tymczasowego u Iwony! W domu nie siusiała, ale wychodziła co 2-3 godziny na dwór i sikała olbrzymie kałuże, Misia pije nadal ogromne ilości wody. Bardzo  ucieszyła się jak mnie zobaczyła, chętnie weszła do samochodu i w miarę spokojnie jechała. Ale co to była za podróż!
Miałam ochotę kierownicę pogryźć... Kilka kilometrów przed Tychami zatrzymał nas gigantyczny korek i w rezultacie jechałam 1,5 godziny bardzo krótki odcinek trasy, a na sam koniec źle skręciłam i znowu trafiłam na korek, jak dojechałam do Iwony byłam kompletnie wykończona. Za to Misia jak zatrzymałam się przed sklepem Biedronką poczuła się u siebie, bardzo się ucieszyła i pędem szła do Iwony! 
Misia gdy zobaczyła Iwonę odstawiła taniec radości, coraz bardziej obawiam się, że to będzie dożywotni jej dom, szczególnie, że forma Misi niestety mocno spada. Przy dzisiejszej temperaturze i wilgoci zaczęła jeszcze mocniej kuleć, kulała zawsze ale malutko, obecnie się to pogłębiło!
A tak Misia się uśmiechała jak zobaczyła Iwonkę!

 

 

 

22-06-2013 r.

Misia przyszła do schroniska na obcięcie. Nadal kaszle, ale juz tyle nie siusia. Jest bardzo kochana i nadal bardzo lubi jeść!

A tak wygląda po obcięciu! Jest nieco łyusawa, ale na pewno bedzie jej chłodniej.

 

 

 

20 sierpnia 2013 r.

Misia ostatnio nie czuje się najlepiej, kaszel się mocno nasilił i dziś albo jutro idzie do weterynarza.
Ale mam przyjemność również poinformować, że za tydzień Misia jedzie z Iwonką na wczasy do Wisły!
Będą mieszkać w hotelu, za psa jest dodatkowa opłata (za cały pobyt 100 zł), obiecałam pokryć ten wydatek, zresztą hotelik dla Misi byłby droższy!
Nie wiem jak długo Misia jeszcze da radę z tym kaszlem, ale cieszę się, że w ostatnich latach - miesiącach - dniach życia jest szczęśliwa! Mam nadzieję, że się ze mną zgodzicie?!

Może jakieś zdjęcia nam Iwona z Misią przywiezie?

 

Niestety Misia zmarła, jej płuca nie wytrzymały daleszej walki, bardzo nam przykro!