Fundacja Przystanek Schronisko
Numer konta bankowego:
PL 67 1050 1243 1000 0090 3014 0421
SWIFT: INGBPLPW
KRS: 0000431376
NIP: 6351830983

 

Gdyby Kajtuś umiał mówić

to nie wiem czy poprosiłby o dom, ale my poprosiliśmy za niego... i znalazł swoją przystań na resztę życia!

 

 

W skrócie o Kajtusiu...

 

Kajtuś to szorstkowłosy, czarno-biały, roczny piesek średniej wielkości. Waży 12 kg i ma około 40 cm w kłębie. Jest zaczepiony i wykastrowany. W domu tymczasowym został również 3 krotnie odrobaczony. To zdrowy, pełen energii pies. Kajtuś zachowuje czystość w domu, nie grymasi przy jedzeniu, lubi jeść suchą karmę. Lubi pobyt na fotelu czy kanapie, ale uczony jest, że w nocy śpi oddzielnie na swoim posłaniu. Nauczył się już komendy siad, uczy się również ładnego chodzenia na smyczy, bo obecnie trochę ciągnie. Szybko nauczył się podawać łapki do wytarcia po każdym spacerze, jest spokojny w czasie czesania, ale za kąpielą pod prysznicem nie bardzo przepada… Kajtuś szybko się uczy, potrafi już skupić uwagę na opiekunie i chętnie pracuje z opiekunem. Pozostawiony w domu sam, na początku trochę popiskuje i drapie, ale po chwili się uspokaja. Uwielbia dokazywać i bawić się pluszakami, biegać i zaczepiać do zabawy opiekuna. To wspaniały pies kompan do zabawy dla starszych dzieci, takich powyżej 8-9 lat.

Dlaczego potrzebował pomocy?

Od szczeniaka życie Kajtusia było pasmem krzywd i bólu. Wyadoptowany ze schroniska do rodziny patologicznej, po jakimś czasie odebrany, chwila w domu tymczasowym i znowu schronisko. Przez pewien czas biedactwo było kłębkiem strachu... Dlatego właśnie podjęliśmy decyzję o umieszczeniu pieska w domu tymczasowym, żeby oszczędzić mu dodatkowego stresu związanego z pobytem w schronisku. Kajtuś potrafi zadziwić, w schronisku był zalękniony i wycofany, ale w domu tymczasowym otworzył się na ludzi.

Widać świąteczne aniołki czuwały nad pieskiem, bo dzień przed Wigilią znalazł wspaniały, kochający dom!

 

 

A oto historia Kajtusia...


 

Gdyby Kajtuś umiał mówić, to nie jesteśmy pewni czy chciałby szukać domu.
Niestety nie zna takiego słowa, najpierw było schronisko, potem melina, krótko dom tymczasowy i znowu schronisko. Nie miał czasu poznać znaczenia słowa dom, znaczenia słów "kochający", "troskliwy". 13 XII uśmiechnęło się do niego szczęście i pomimo feralnej daty pojechał do domu tymczasowego, gdzie pozna, co znaczą słowa "miły", "spokojny", "ciepły", "bezpieczny"…
Gdzie będzie miał regularne posiłki, gdzie nikt go nie kopnie, gdzie będzie miał swoje własne miejsce.
Na razie nie potrafimy za dużo powiedzieć o Kajtusiu, tylko tyle że bardzo się boi ludzi, że boi się ręki, podniesionego głosu, gwałtownych ruchów. Wiemy, że mieszkał w melinie i został odebrany, że wiele przecierpiał pomimo, że ma dopiero 15 miesięcy.
Dziś zaliczył wizytę u weterynarza, niestety po kastracji w schronisku puściły mu szwy i zrobił się stan zapalny. Ma też wyłysienia na łapkach z powodu lizania łapek, musi chodzić w kołnierzu. Został zakroplony na pchełki i dostał tabletki na odrobaczanie, które będą podane po zakończeniu leczenia silnej biegunki.
Na pewno ładnie jeździ autobusem, jechał 1,5 godziny i był bardzo grzeczny. W domu położył się na kanapie i poszedł spać, wiemy też że nie przepada za tabletkami i jak sztukmistrz potrafi nimi pluć na odległość…

 

Cisza...chwila wytchnienia, gdy w domu wszyscy śpią. Nie ma ręki nad głową, która straszy razami, nie ma nogi, która w każdej chwili może kopnąć, nie ma krzyków wdzierających się w głowę. Cisza. Spokój....czas by zamknąć oczy i śnić, snem spokojnym wypełnić noc. Jednak spokojny sen nie nadchodzi. Koszmar powraca. Widmowa ręka opada na głowę, krzyki niosą się w ciemnościach a wokół czuć smród alkoholowych libacji. NIE! Krzyczy serce. ZOSTAW! Woła psia Dusza. Ale koszmar nie odchodzi. Drąży dalej. Przypomina o kratach, ciemności, strachu, zimnie, samotności i smutku....przypomina o dzieciństwie za kratami....


Ciszę przerywa psi skowyt z początku cichy, ten wyrwany z koszmarnych snów przechodzi w głośnie skamlenie, gdy noga trafia w żebra - cicho ty kundlu. - warczy ludzki głos....po czym odchodzi, a młody pies skulony leży w kącie pokoju. Obudził się już, ale koszmar trwał nadal.

A potem nastał dzień. Kolejny, co przyniósł słońca blask. Wśród domów przemyka czarny cień. Nie biegnie. Nie cieszy się spacerem, słońcem. Już dawno zapomniał co to radość. Młody pies chciał uciec przed własnym życiem. Ale pies nie ma wyboru. Nie może odejść, nawet wtedy gdy rodzina traktuje go jak rzecz. Nie członka rodziny, nie żywą istotę, ale jak kogoś gorszego, nic nie warty przedmiot, głupi i nie czujący.

Pies, który pomimo młodego wieku wiele już przeszedł, dostał na imię Kajtek. Rodzina, u której mieszkał zrzekła się go. Oddała do schroniska. Z deszczu pod rynnę wpadł mały psiak. Skulony w kącie nie wiedział, za co to...ale nie czuł żalu. Choć tęsknił....mimo wszystko za rodziną. Nie czuł żalu...bo choć zamknięty w klatce, to żadna ręka na niego nie opadała z hukiem, noga nie kopała...


I tak mijały kolejne dni. Bez krzyków, przemocy w realnym świecie....bo koszmary wracały. Każdej nocy noga kopała w żebra, ręka opadała na grzbiet, a krzyki niosły się daleko. Koszmary nie odchodziły...nawet w dzień Kajtek kulił się na widok człowieka, oczekiwał razów. Któregoś dnia wyszedł na spacer z wolontariuszką. Nieufny powoli stąpał obok nie wiedząc, jak się zachować. Ale z czasem rozluźnił się na tyle, że po raz pierwszy od dawna, ucieszył się idąc, a człowiek obok mu nie przeszkadzał...


I tak Kajtek rozpoczął swoje nowe życie. Powoli, bardzo powoli zapomina o przeszłości. Ale daleko mu jeszcze do tego, by zaczął zachowywać się jak pies w jego wieku – bawić się i dokazywać.


Dla Kajtusia pojawiła się iskra nadziei. Znalazł się dla niego dom tymczasowy. Dom, który nauczy go, że ludzie nie są źli! Bynajmniej nie wszyscy. I pokażę, że czasem warto zaufać! Nauczą psich zabaw.
Mamy nadzieje, że Kajtek zapomni całkowicie o przemocy z dawnych czasów,a ręka będzie mu się kojarzyć tylko z drapaniem za uchem i głaskaniem. Noga będzie oparciem, a głos wyrazem ludzkiego uczucia...tego dobrego.

Szukamy dla tego pięknego rocznego psa domu, tego do końca życia! Może TY...może właśnie Ty pokochasz tego naszego Kajtka? Podarujesz mu kawałek serca, spokój, poczucie bezpieczeństwa i sprawisz, że koszmary odejdą w niepamięć, a sny...sny będą wspomnieniami szczęśliwych dni!

Kajtek ma rok, ale już dwukrotnie zdołał poznać co to jest bezdomność. Jako szczeniak trafił do schroniska, został wyadoptowany w wieku 5 miesięcy do rodziny w Mikołowie. Niestety okazało się, że w rodzinie króluje alkohol i pies jest bity. Został odebrany, krótko mieszkał w domu tymczasowym, następnie trafił do schroniska.

Kajtuś bardzo boi się ludzi, krzyku, podniesionej ręki, która kojarzy mu się z biciem a nie z głaskaniem. Pobyt w schronisku pogłębił ten stan, dlatego bardzo się ucieszyliśmy gdy dla Kajtusia znalazł się dom tymczasowy, który nauczy go że nie wszyscy ludzie są źli…

Mamy nadzieję, że niedługo napiszemy o samych zaletach Kajtusia i o jego metamorfozie, o tym że przestał się bać ludzi, że otwarł się na opiekuna.

Kajtuś w stosunku do innych psów jest bardzo przyjacielski, ale naszym marzeniem jest żeby zaczął się bawić i zachowywać tak jak większość psów w jego wieku.

W domu tymczasowym nie zabraknie mu miłości, mamy tez nadzieję, że ktoś wreszcie zakocha się w Kajtusiu i oferuje mu dom, dom na zawsze gdzie Kajtuś będzie bezpieczny i szczęśliwy!

         

14.12.2012 - pierwsze wieści z domu tymczasowego Kajtusia

Kajtuś pod nieobecność swojej opiekunki, Iwony, trochę popiszczał i porozrzucał wszystko co było dostępne dla jego łapek, ale nie zniszczył niczego. Uwielbia zabawki, co prawda jedną już nieco nadwyrężył, ale lubi się bawić. Poziom stresu u Kajtka jest tak wysoki, że sika bardzo mało, na spacerze zerwała się smycz, ale Kajtuś jak zobaczył, że jest luzem to pędem poleciał do domu! Na początku gdy widział opiekunkę to  kulił się, ale jak wyszła na chwilę do sklepu i wróciła to był wulkan radości, machanie ogonkiem, poszczekiwanie i skakanie. Gdy się kładzie to tak żeby przynajmniej jedną łapka, albo końcówką pupy leżeć obok swojej opiekunki, a najlepiej na niej. Apetyt mu na razie nie dopisuje, ale ryżem z wołowiną i marchewką nie pogardził. Kajtuś jest bardzo chudziutki, nie widać tego na pierwszy rzut oka, bo ma sterczącą sierść, ale jak się go pogłaszcze to można bez problemu wyczuć kości. Garściami też Kajtusiowi wychodzi sierść...

 

16.12.2012 - Kajtuś poznaje co to miłość

Kajtuś się "rozkręca". Przede wszystkim bardzo się cieszy na widok opiekunki, szalał też z radości jak zobaczył naszego Pawła, z którym był kiedyś w schronisku na spacerze. W chwilach wielkiej radości podgryza ręce opiekuna, Iwona uczy go że tak nie wolno, a Kajtuś bardzo dobrze reaguje na zakaz, od razu przestaje. Co niekoniecznie skutkuje tym, że za chwilę nie spróbuje znowu. Iwona intensywnie uczy Kajtusia co może robić a czego nie wolno, ma doświadczenie z psami i mamy nadzieję, że już za niedługo porządnie "wykształcony" Kajtuś znajdzie stały domek!

Kajtuś nadrabia chyba stracone dzieciństwo, bo zabawom nie ma końca, chce się bawić z Iwoną, z psami, sam zabawkami, czego nie robił w schronisku. Bardzo źle reaguje na słowo "chodź", nie wiemy z czym mu sie kojarzy, ale cały się kuli, kładzie i najchętniej by "zniknął". Iwona pracuje nad tym, choć być może lepiej po prostu wycofać ze słownictwa te słowo i mówić na przykład "idziemy".

Piesek jest na diecie ryżowej, Iwona kupiła mu tez jakieś dobre chrupeczki z Boscha. Rany wyglądają już zupełnie dobrze i pewnie niedługo będzie mógł chodzić bez kołnierza.

Dziś czeka jeszcze Kajtusia "pranie" futerka, ciekawe czy polubi kąpanie, czy też będzie zmykał gdzie pieprz rośnie...

 

19.12.2012 r. - Kajtuś poznaje zasady dobrego wychowania

Kajtuś ma już „wyprane” futerko, jest czyściutki i błyszczący, a futerko ma mięciutkie jak „kaczuszka”. Wygląda ślicznie, ogonek zrobił mu się puszysty, a biały żabocik aż bije w oczy bielą! Opiekunka Kajtusia wprowadziła stałe zasady, których mocno się trzyma! Przede wszystkim Kajtuś ma zakaz wchodzenia do sypialni, ma swoje posłanie, ma kanapę i krzywda mu się nie dzieje. Dzisiaj pierwszy raz nie było wyścigu do drzwi jak opiekunka powiedziała "zostań". Zaczyna łapać, że ma siadać a nie szaleć przy ubieraniu obroży. Na spacerze Kajtuś mocno ciągnął, powoli dzięki odpowiedniej tresurze przestaje i widać znaczną różnicę. Po spacerze Kajtuś siada i podaje łapki do wytarcia. Jak na tak krótki okres czasu, który Kajtuś spędził u Iwony to jest duża przemiana - i to zdecydowanie na plus!

Kajtuś był też przebadać się u weterynarza, jest zdrowym młodzieńcem. Na początku nie był zachwycony badaniem i próbował łapać panią weterynarz, ale po jej zachwytach na Kajtusiem przełamał się i badanie przebiegło bez zakłóceń. Jutro Iwona ma znieść kał do badania na pasożyty. Od wyników będzie zależało jaki i czy w ogóle dostanie tabletki na odrobaczanie.

Kajtuś zostając sam w domu jest grzeczny i jest naprawdę miłym, domowym pieskiem!

No i jeszcze tylko 1 dzień w kołnierzu!!!

 

23.12.2012

Świąteczne aniołki czuwały chyba nad Kajtusiem, bo piesek znalazł kochający dom dzień przed Wigilią. Spędzi tegoroczne Święta otoczony miłością u swojej nowej rodziny. Gdy przyjechała córka nowej pani Kajtusia ze swoim psem, Kajtek od razu go polubił, tak samo zięcia - czyli męża córki właścicielki. Dawał im misia i chciał się bawić.

 

24.12.2012

U Kajtusia wszystko dobrze, rozrabia i jego nowej pani bardzo się to podoba, że ma tyle energii i radości. Pani jest samotna, ale na razie przez Święta są u niej dzieci i wnuki, więc Kajtuś ma pełne łapki "roboty". Najważniejsze, że jest wesoły i nie boi się, tylko dokazuje.

Kajtusiu, życzymy Ci ciepłych, wesołych Świąt, i choć będą to pierwsze szczęśliwe Święta w Twoim życiu, wierzymy głęboko, że na nowo zaufasz ludziom i będziesz cieszył się ich miłością i przyjaźnią już do końca życia!

 

29.12.2012 r.

Byliśmy z wizytą u Kajtusia. Mieszka niedaleko Kędzierzyna Koźla. Został na stałe z córką opiekunki, bardzo polubił dzieci i stąd taka decyzja. Córka ma dom z dużym podwórkiem ale przede wszystkim trójkę dzieci, w których Kajtek zakochał się na zabój i to z wzajemnością. Mamy nadzieję, że będzie szczęśliwy w nowym domu!